środa, 27 września 2006

Bain...

Wracałem z biblioteki. Miałem sporo zadań, ale na szczęście uporałem się z nimi bez większych przeszkód. Chciałem jak najszybciej mieć wszystko z głowy, położyć się i czekać na poniedziałek. Nie cierpiałem weekendu. Czas wolny od lekcji oznaczał, że nie będę mógł tak często spotykać profesora Camusa.

Na końcu korytarza skręciłem w prawo i zatrzymałem się nagle.

- Nareszcie jakiś pierwszoklasista – wyszczerzył się jeden ze starszych chłopaków, którzy stali przede mną.

- Oj, masz pecha mały – rzucił drugi i wyciągnęli w moją stronę różdżki. Wypowiedzieli jakieś zaklęcie, a ja zamknąłem oczy, gdy niczym z jakiegoś rozpylacza zaczęła na mnie wypływać niebieska farba.

Nagle poczułem, że nic się już nie dzieje i spojrzałem na wystraszone miny dwóch oprawców.

Odwróciłem się powoli.

 

~ * ~ * ~

 

Ze sceptyczną miną patrzyłem na nieme przerażenie chłopców. Gdy Fillip spojrzał na mnie zmierzwiłem mu włosy, ale nie uraczyłem go ani słowem, nawet na niego nie patrzyłem.

- Ja bardzo panom dziękuję, ale raczej nie przepadam za karnawałem – zacząłem – Jednak, jeśli już się bawimy to… Aquafarua – machnąłem różdżką, a na głowy trzecioklasistów wylało się po wiadrze niebieskiego płynu, farbując ich na tą też barwę.

- Teraz jesteśmy kwita. Ach, zapomniałbym. Macie wyszorować korytarz i całą Wielką Salę. Żegnam – chłopcy szybko uciekli, a ja z uśmiechem popatrzyłem w przestraszone oczka Fillipa.

- Jeśli wyglądam tak jak Ty, to lepiej żeby mnie nikt więcej nie widział – rzuciłem.

- D… Dziękuję, panu. – wyjąkał lekko zawstydzony.

- Nie ma za co, ale chyba nie będziemy tak chodzić po szkole? – chłopiec całą twarzyczkę miał ubrudzoną farbą podobnie jak włoski i całe ubranie, a ja byłem pewien, że moja przypomina jakąś maskę ninja.

Po chwili Fillip zaczął się śmiać, a ja mu wtórowałem.

Kochałem ten jego słodki, niewinny śmiech, który przypominał mi cichutki dźwięk dzwoneczków.

- Chodź, musisz się wykąpać – powiedziałem spokojnie i podałem mu rękę, którą on uścisnął. Podniosłem z ziemi jego torbę i zaprowadziłem go do swojego gabinetu.

 

~ * ~ * ~

 

Mężczyzna otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Rozglądnąłem się zaciekawiony po pomieszczeniu.

Naprzeciw drzwi było duże okno, a przed nim biurko. Po prawej stało duże łóżko z ciemnym baldachimem, a cała lewa ściana zasłonięta była przez półki z książkami i tylko jedne drzwi po środku zakłócały ich ciągłość.

- Napijesz się czegoś, Fillipie? – zapytał nauczyciel, a ja pokręciłem żywiołowo głową – Zaczekaj chwileczkę – poprosił ii położył moje rzeczy koło łóżka.

Zniknął za drzwiami, a ja usiadłem na pościeli. Wtuliłem twarz w miękką poduszkę i zaciągnąłem się zmysłowym, świerzym zapachem mężczyzny. Zrobiło mi się ciepło na samą myśl, że profesor tu śpi.

Camus wrócił po chwili i usiadł obok mnie.

- O czym są te wszystkie książki? – odezwałem się wskazując na rząd półek.

- Głównie o religii, Aniołach, Demonach…

- Interesuje się pan tym?

- Można tak powiedzieć – uśmiechnął się i pogładził mnie po głowie – Chodź, woda powinna się już nalać. – mężczyzna zaprowadził mnie do łazienki.

Naprzeciwko drzwi stała spora wanna, do której podszedł nauczyciel i zakręcił lejącą się wodę. Z lewej w kącie stał prysznic, a z prawej była umywalka i kolejne drzwi. Pomieszczenie wyłożone było błękitnymi kafelkami.

- Rozbierz się i wskakuj, a ja przyniosę Ci ręcznik. – Camus wyszedł, a ja szybko ściągnąłem ubrania i wszedłem do wanny pełnej ciepłej wody o przyjemnym zapachu lawendy przykrytej grubą warstwą białej piany.

Niemal natychmiast zacząłem się nią bawić.

- Powieszę Ci ręcznik na wieszaku – rzucił mężczyzna i umieścił ręcznik w pobliżu wanny.

- A pan? – zmieszałem się trochę.

- Ja wykąpię się później – rzucił i chciał wyjść.

- Może się pan kąpać ze mną – jęknąłem, a moje policzki spłonęły czerwienią, na szczęście przykrytą przez farbę.

- To zaproszenie? – roześmiał się ciepło profesor.

- C… Chyba tak – szepnąłem i odwracając piekącą twarz czekałem aż nauczyciel się rozbierze i usiądzie koło mnie.

- Wiesz, że nie powinienem… - powiedział mierzwiąc mi włosy. Pokiwałem głową.

- I mimo to chcesz żebym… - znowu pokiwałem głową.

Camus zdjął ubrania i usiadł za mną.

- Ja chyba oszalałem – westchnął, a ja przybliżyłem się do niego.

Nie wiem nawet, dlaczego tak bardzo pragnąłem jego bliskości, ale wiedziałem, że nigdy nie będę tego, co teraz miało miejsce żałował.

 

~ * ~ * ~

 

Sam do końca nie mogłem w to wszystko uwierzyć, a jednak czułem jak malec porusza się niepewnie siedząc między moimi nogami.

- Popatrz – szepnąłem chłopcu do ucha i zanurzając w wodzie palec zacząłem kręcić nim mały młynek unosząc powoli dłoń. Strużka wody uniosła się tworząc niewielką fruwającą spiralkę, która błyszczała odbijając od siebie światło docierające do pomieszczenia przez okno po lewej.

- Co to jest? – zapytał wesoło chłopiec dotykając paluszkiem ‘śrubki’, która odsuwała się pod delikatnym naciskiem jego dłoni.

- Woda – odparłem rozbawiony i w podobny sposób stworzyłem więcej małych tworów z najpiękniejszego żywiołu.

- Jakie fajne – roześmiał się Fillip i zaczął się bawić w najlepsze.

Przypominał mi trzyletnie dziecko, które potrafi cieszyć się ze wszystkiego, co tylko znajdzie na swojej drodze.

Nacisnąłem na niewielki kurek w ścianie nabierając na dłoń mydła w płynie.

Powoli dotknąłem ramion chłopca. Malec nie przerwał zabawy i nadal śmiał się głośno.

Powoli i delikatnie sunąłem po miękkiej, leciutko opalonej skórze chłopczyka przenosząc się z jego ramion na klatkę piersiową. Poczułem, że zaczął drżeć.

- Zimno Ci? – zapytałem, ale on pokręcił przecząco głową. Mimo to przytuliłem go mocno obejmując go w pasie. Oparłem twarz o jego policzek czując jak on czyni to samo.

- Czas umyć Ci buźkę i włoski – uśmiechnąłem się, a on szybko obrócił się o 180 stopni.

- Ten szampon szczypie w oczy? – rzucił zaniepokojony, ale zaraz potem uśmiechnął się szeroko – Do twarzy panu w niebieskim.

- Dziękuję, ale ta farba łatwo się zmywa, więc długo się ze mnie nie ponabijasz. Gorzej będą mieć tamci dwaj chłopcy. Tydzień to dość długo, jak na chodzenie z niebieską skórą i w dodatku swędzącą. – roześmiałem się i opuszkiem palca uderzyłem Fillipa w czubek noska.

Otrząsnął się słodko i patrzył jak biorę do rąk buteleczkę z szamponem.

Zacząłem myć mu włosy jednocześnie bawiąc się nimi. Jego ciemne, duże oczka błyszczały, a usteczka, co chwilę wykrzywiały się w słodkim, niewinnym uśmiechu.

- Zamknij oczęta – szepnąłem i ostrożnie przetarłem twarzyczkę chłopca. Zmywająca się farba szybko odsłoniła czerwone policzki.

 

~ * ~ * ~

 

Mężczyzna popatrzył na mnie rozbawiony i nabierając na palec piany zostawił ją na moim nosie. Starłem ją i udałem oburzenie.

- Moja kolej – rzuciłem i szybko uklęknąłem w lekkim rozkroku, co nauczyciel wykorzystał wsuwając się między moje uda i opierając nogi na stopach.

Oparłem się o jego kolana i wziąłem na dłonie mydło, a widząc jak profesor kręci zrezygnowany głową powoli dotknąłem jego piersi. Drgnął leciutko i unosząc ręce obmył twarz i włosy.

Położył dłonie na moich udach i przyglądał mi się uważnie. Uśmiechałem się bez przerwy, gdy moje palce sunęły po gorącej skórze mężczyzny.

Wyczuwałem zabawne ruchy jego mięśni, które spinały się pod delikatną, niemal jedwabną skórą.

Podobało mi się to. On nie protestował, pozwalał mi na wszystko, a ja cieszyłem się jego bliskością.

 

~ * ~ * ~

 

Mięciutkie dłonie chłopca błądziły po moim ciele.

Czułem się jak gdyby śmierć zabrała mnie podczas jednego z najpiękniejszych snów czyniąc go rzeczywistością.

Nagle malec przez przypadek podrażnił paluszkami mój sutek. Drgnąłem nerwowo, a on zauważywszy to roześmiał się i po raz kolejny potarł moją pierś w tym miejscu. Z rozbawieniem zaczął opuszkami palców dotykać moich brodawek.

Szlag! Gdyby nie ta wesoła buźka pewnie bym mu tego zabronił. Tak niesamowicie mnie to podniecało!

Ścisnąłem lekko uda Fillipa, a on jęknął cicho i roześmiał się jeszcze bardziej z większym zaangażowaniem zajmując się moimi sutkami.

Nie mogłem tego wytrzymać.

Nieznacznie rozchyliłem kolana, o które nadal opierał się chłopiec. Odchyliłem minimalnie głowę do tyłu patrząc spod przymkniętych powiek na malca. Dłonią objąłem swój członek i potarłem go.

Boże, wybacz mi, ale muszę to zrobić!

Powolnymi ruchami zacząłem pieścić własne ciało, a maleńkie rączki na moim torsie tylko potęgowały mrowienie, które czułem w podbrzuszu.

Przyspieszyłem znacznie ruchy palców zaciskających się na mojej męskości.

- Fillipie… - wyszeptałem, a jego błyszczące oczęta spojrzały na moją twarz.

Oddychałem ciężko i szybko, a serce waliło mi jak oszalałe.

Chłopiec oparł twarz o moją pierś wtulając się w nią.

Uścisk mojej dłoni zwiększył się podobnie jak szybkość tarcia, które wywoływałem. Byłem u kresu wytrzymałości.

- Marcel… - szepnął mięciutko i z dziwną czułością – Piękne imię… - doszedłem natychmiast, gdy wypowiedział te słowa. Westchnąłem głośno i poczułem ulgę.

Wystarczyłoby mi samo patrzenie na tą dziecięcą twarzyczkę, bym osiągał spełnienie.

Przytuliłem do siebie magie ciało chłopczyka czując na sobie gładkość jego skóry.

- Najwyższy czas kończyć – powiedziałem cicho dotykając ustami płatek jego ucha.

 

~ * ~ * ~

 

Mężczyzna wstał, szybko owijając się w pasie ręcznikiem. Wyszedł z wanny.

Patrzyłem jak po jego mokrym ciele spływają kropelki wody, a niektóre kapały mu na plecy i ramiona z włosów.

Budowa całego ciała profesora była cudowna. Leciutki zarys mięśni, jasna skóra i typowo męski kształt barek, brzucha oraz bioder – był idealny.

- Chodź – rzucił i łapiąc mnie pod pachy wyciągnął z wody stawiając przed sobą. Owinął mnie całego puszystym, białym ręcznikiem i roześmiał się.

- Wyglądasz jak pluszowy miś.

 

~ * ~ * ~

 

Widziałem jak porusza się w miękkim ‘kokonie’ i rozchyliłem lekko ręcznik patrząc jak stoi mierząc mnie wściekłym spojrzeniem.

Rączki skrzyżował na piersi i zmarszczył rozkosznie czółko oraz nosek.

- Co to za mina, kochanie? – zapytałem i dopiero po chwili dotarło do mnie jak go nazwałem. Zdziwił się, ale po kilku sekundach znowu wysunął nieznacznie do przodu dolną wargę.

- Nie jestem misiem! To pan mnie tak owinął! – powiedział obrażony.

- Więc zdejmę z Ciebie ten ręcznik – stwierdziłem i powolutku zacząłem zsuwać go z jego ramion.

- Nie! – krzyknął i owinął się z powrotem. Jego policzki spłonęły, a on czując to naciągnął puszysty materiał na główkę chowając twarzyczkę.

- Teraz sam zrobiłeś z siebie misiaka – zaśmiałem się i siłując się z nim lekko odsłoniłem różową od wstydu buźkę.

- Przyniosę Ci coś do ubrania – rzuciłem i wyszedłem z łazienki.

Gdy wróciłem on nawet się nie ruszył. Pokręciłem głową i uklęknąłem przed nim.

- Mam Cię wysuszyć? – zapytałem unosząc jedną brew. Fillip uśmiechnął się nieśmiało, a ja powoli wytarłem go uważając, by nie wyrządzić krzywdy jego delikatnemu ciału.

Odrzuciłem na bok ręcznik i szybko rzuciłem okiem na nagie ciało chłopca.

- Ubieraj – powiedziałem pomagając mu założyć bieliznę i moje krótkie spodenki, które przewiązałem paskiem, by nie spadły ze szczupłych bioder malca. Fillip podniósł do góry rączki, a ja ubrałem mu jeden z moich podkoszulków.

Spojrzałem poważnie na chłopczyka, ale zaraz potem zacząłem się głośno śmiać.

- To nie jest śmieszne – oburzył się, a ja zmierzwiłem mu wilgotne kasztanowe kosmki.

- Musisz urosnąć, bo moje ubrania są na Ciebie stanowczo za duże – westchnąłem – Idź szybko do siebie i się przebierz, bo wszystko jest niemal trzy razy większe niż Ty. – malec uśmiechnął się promiennie i wybiegł z gabinetu.

Popatrzyłem w sufit.

Boże, niech się dzieje, co chce! Ja go naprawdę kocham!

 

~ * ~ * ~

 

Szczęśliwy pobiegłem do dormitorium. Podskoczyłem z radości i szybko naciągnąłem spodnie, które mi się zsunęły z bioder.

Ciekawe, czy to, co czuję można nazwać miłością?

25 komentarzy:

  1. Brak mi słów, żeby opisać ten rozdział, był po prostu pięky^^ I taaaaaki słodki, nie wiem jak ty to robisz, ale twoje opowiadania są niesamowite:) Przepięknie opisujesz uczucia bohaterów i mam nadzieję, że będziesz pisała jeszcze dużo opek^^ Pozdrófki:*

    OdpowiedzUsuń
  2. KawaiiiiPrzyznam że jak tak sobie czytam ten roździał to Filip wydaje mi się takim malutkim dzieciaczkiem a jak czytam moonlight secret to postacie choć w tym samym wieku są jakby doroślejsze (dobra powiedzmy wprost niedopieszczone sexualnie^^)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~www.valandia.blog.onet.pl28 września 2006 03:03

    mru..... sama słodycz... ahhh hihihihi -Fiancee

    OdpowiedzUsuń
  4. ten rozdział był taki smutnyi romantyczny :) naprawde . Taki misiowaty . I długi a pozatym to więcej napisze jak zawsze w następnym momencie bo zaraz lece na tańce , PAPNAtrętna Nuums.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne!!Zachacza o pedofilię, ale tą dobrą :)) Boy lover :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ;] nie no notka jak zwykle swietna:D czekam na nastepna czesc;] oby szybciutko;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż mogę rzec... SUPER blog ^^ POZDRAWIAM ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Mrrrauu... Słodkie ^ ^ Zaczynasz się rozkręcać xD Oby tak dalej^ ^ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładne, bardo słodkie, ale ja bym uważała, ten mały mimo wszystko ma tylko jedenaście lat... Radę też nie używać tylu zdrobnień, bo przeszkadzają w czytaniu. I bład, który jest niestety bardzo częsty, nie pisz zwrotów typu "ci, ciebie, tobie", z dużej litery, BO TO NIE JEST LIST!!! A, i ostatnie, "kosmki". Kosmki są jelitowe, mógł mu odgarnać włosy, albo kosMYki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mrrrau. Słodziutkie^^ Ja chcę następną notkę!!! Ale muszę przyznać, że trochę nie pasują te angielskie tytuły... tak jakoś rzucają się w oczy. A Marcel mimo wszystko jest mrrrrrau^^ Pozdrawiam, Sayuri.

    OdpowiedzUsuń
  11. Weź udział w konkursie na najlepszego bloga z opowiadaniami yaoi na www.len-tao-life.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nowa notka ja już doczekać się nie mogę

    OdpowiedzUsuń
  13. Urocze - to jedyne co mi przychodzi do głowy. Muszę przyznać że czytało sie to wybitnie miło. Niestety strasznie długo, zmuszona jestenm czekać na kontynuacje.Jeśli jednak kolejny wpis bedzie długi, to Ci nie pogryzę kabelków z niecierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  14. No proszę. ^^ Długo szukałam czegoś o takim klimacie. Nie wiem czemu kojarzy mi się z Loveless. To znaczy ich stosunki, bo zdarzenia są oryginalne. ^^ Ten rozdział mnie zszokował (w pozytywnym sensie), a potem uśmiechnęłam się (co mi się rzadko zdarza). Cóż mogę jeszcze rzec. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pewno będę czytać dalej :3 Bardzo poodba mi się ten blog <3 Jest piękny, słodki, kochany a opowiadanie pogodne i takie jakby... kolorowe ^^ Pozdrawiam i zapraszam na http://velais.tk

    OdpowiedzUsuń
  16. To co na stronie prezentujesz jest niezwykle ciekawe dla odwiedzających. Ostatnimi czasy nałogowo widzę http://www.makijaz.tv/ - co na ten temat sądzisz? Ja już dawno dodałam na blogu do ulubionych! ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Wciąż jestem pod wielkim wrażeniem twoich paznokci, wzorki bardzo dobrze wykonane! xd Dodałaś stronę http://beauty.org.pl/? Ja już mam w zakładkach. ;)))

    OdpowiedzUsuń
  18. to bylo niesamowicie slodkie

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej,
    ciekawe czy Camus szedł za Filipem z tej biblioteki po też oberwał tym zaklęciem, oj jak się tamci przestraszyli i kara...och ich wspólna kąpiel ;) ale Filip kusi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej,
    wspaniale, zastanawiam ciekawe się czy Camus szedł za Filipem z tej biblioteki bo też oberwał tym zaklęciem, oj jak się tamci przestraszyli i kara... ich wspólna kąpiel słodko ;) ale Filipek kusi... ;]
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej,
    wspaniały rozdział, zastanawiam się nad kwestią czy przypadkiem Marcel nie śledził Filipa od tej biblioteki... bo też oberwał tym zaklęciem co Filip, oj, oj jak się tamci przestraszyli i ta kara... ale wspólna kąpiel Marcela i Filipa była najsłodrzą rzeczą ;) nasz Filipek bardzo kusi... ;]
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  22. Znajomy podesłał mi link do tej witryny i ogłosił, że po wejściu z pewnością nie będę żałował - miał rację. Atrakcyjne argumenty oraz ogólnie masa porad, tego poszukiwałem oraz na pewno będę tutaj częściej zaglądał.

    OdpowiedzUsuń
  23. 46 year-old Software Consultant Briney Goodoune, hailing from Longueuil enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Sports. Took a trip to Rock Art of the Mediterranean Basin on the Iberian Peninsula and drives a Ferrari 250 GT LWB Berlinetta Tour de France. odwiedz strone internetowa

    OdpowiedzUsuń
  24. 35 year-old Account Coordinator Boigie Nevin, hailing from Angus enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Model building. Took a trip to Barcelona and drives a Bentley Speed Six Tourer. moja firma

    OdpowiedzUsuń